czwartek, 14 kwietnia 2016

Rozdział 1

Rozdział I

 - A więc chcesz usłyszeć wszystko od początku proszę bardzo. - Powiedział Edvin wypalając papierosa. – Wychowywałem się na kolonii ziemskiej w Mgławicy Morix 3 Można powiedzieć że wszystko zaczęło się od moich rodziców. Ojciec wysoko postawiony dyplomata, a matka , no właściwie macocha zadufana w sobie wielka pani. W skrócie mimo, że częściej ich przy mnie nie było i tak zawsze patrzyli mi na ręce. W końcu trzeba dbać by synalek polityka nie wywołał jakiegoś międzyplanetarnego skandalu. Gdy miałem 16 lat poznałem trzech fajnych kosmitów. Dwermina Miracka oraz Lemorską Parę bliźniąt Xina i Xiane, Bardzo dobrze się dogadywaliśmy, stworzyliśmy można że powiedzieć paczkę przyjaciół. Planowaliśmy ruszyć razem w kosmos, Ach dziecinne marzenia.
- Zakładam że twoi rodzicie nie byli zadowoleni z twoich przyjaciół. –Przerwała Luci.
- Zadowoleni, mało powiedziane, byli wściekli. Gdyby wiadomość o moich znajomych opuściła by kolonie to moja rodzina stała by się pośmiewiskiem dla wszystkich ludzi pomijając utratę posady dyplomaty i wszystkich przywilejów. Wysłali mnie do szkoły wojskowej. Pomijając próby wyprania mi mózgu antyalienową propagandą to całkiem miło wspominam ten okres. Nauczyłem się tam wielu przydatnych umiejętności. O jedzonko przyszło. - Najemnik zatarł dłonie i uśmiechnął się pod nosem.
- Proponuję zrobić małą przerwę.-Zaproponował
- Nie mam nic przeciwko, nawet trochę zgłodniałam. – Reporterka pochyliła się nad talerzem. Zapach potrawy był powalający wręcz nieziemski.
- Co to jest? - Zapytała
- Tutejszy specjał. Potrawka z kazuara z dodatkiem kilku przypraw z poza Ziemi. Jak raz jej spróbujesz ziemskie bankiety wydadzą się tobie mdłe i bez smaku. Konserwatywność naszego gatunku tylko nam szkodzi. Oto świetny tego przykład.
W czasie posiłku zeszli na tematy polityczne. Wreszcie Luci znalazła kogoś, kto też krytykował rząd. Po zjedzonym posiłku wrócili do historii Edvina.
- Po roku szkolenia stwierdziłem że zagram w ich grę. Przestałem się stawiać i udawałem że udało im się mnie złamać. Po tym etapie trzy lata dalszego szkolenia były nawet dobre. Miałem tak dobre wyniki, że nawet przydzielili mnie do korpusu ostrza.
- Specjalnych służb uderzeniowych działającą za linią wroga? Tego ostrza?- Luci była zaskoczona. Nie spodziewała się, że ktoś taki jak Edvin mógł być członkiem takiego ugrupowania.
- Tak tego ostrza a znasz jakieś inne? - W głosie najemnika dało się słyszeć nutę pogardy
- Dwa tygodnie po moim dołączeniu do jednostki wybuchł konflikt z Lukidami oczywiście to my go zaczęliśmy. Wysłano mnie wraz z odziałem na Ezop IV.
- Późno już, a ja mam jeszcze parę spraw do załatwienia . Skończmy na dzisiaj i spotkajmy się jutro. –Zaproponował Edvin.
- Chcesz chyba wyciągnąć ode mnie kolejny posiłek co ? – Odparła z przekąsem Luci. - Jeśli twoja historia dalej tak wygląda to jesteś tego warty.
- W każdym razie tu masz mój numer. -Podał jej kod do swojego holofona.- Widzimy się jutro tutaj o tej samej porze? – powiedział wstając od stołu.
- Może być tylko nie karz mi ciebie znowu szukać – uśmiechnęła się Luci.
Po opuszczenia knajpy Luci zadzwoniła od razu do Henrego.
- Miałeś racje. - Powiedziała cicho.
- Przepraszam co? Niedosłyszałem. – Henry najwyraźniej był wesoły
- Miałeś racje stary cepie. Szykuje się świetny materiał. Zresztą czekaj w biurze tam ci wszystko opowiem.
- Dobrze Luci. I następnym razem nie wątp wmoich informatorów dziecino .

***

- Eh gdzie on jest? - zastanawiała się Luci - Powinien już tu być godzinę temu.                            Wyjęła swój holofon i jeszcze raz spróbowała się  skontaktować z Edvinem. Kontakt znowu został odrzucony. Przyjrzała się dokładnie całej loży. Wyglądała niemal identycznie jak wczoraj. Jednak coś nie dawało reporterce spokoju. Coś się zmieniło, ale nie mogła dojść do tego co to było. Przeleciała pomieszczenie wzrokiem po raz 6 i w końcu znalazła. Na ścianie przy której zeszłego wieczoru siedział najemnik była błękitna plamka wielkości ziarenka ryżu. Luci podeszła i dotknęła plamy. To było coś w rodzaju jakiejś mazi a może farby.                                                               - Bingo -Na twarzy luci pojawił się uśmiech. - Każdy reporter musi być przygotowany na wszystko. - Sięgnęła do swojej torby i wyjęła skaner cząsteczkowy. -Zaraz sprawdzimy co to takiego. - Przyłożyła próbkę pod skaner i nie mogła uwierzyć w to co widzi. - Lapis z domieszką luminolu, a więc tak zostawił mi wiadomość i to dobrze ukrytą. Zaraz przekonamy się co takiego ma mi do przekazania. - Wyjęła kamero-drona, ustawiła mu opcje filtru na ultrafiolet  i skierowała go na ścianę. To co zauważyła rozsierdziło ją.  
       "Jeśli to czytasz brawo. Musiałem się przekonać czy jesteś warta mojego czasu.Numer, który ci podałem wczoraj wpisany do nawigacji od tyłu zaprowadzi cię do mnie. Ps. czekam tylko dwie godziny    Ed"
- Mogłam się spodziewać czegoś takiego po żywej legendzie - pomyślała. - zobaczmy dokąd doprowadzą nas te współrzędne. Dolny rynek, uliczny bar u Ksenokida. Świetnie nie ma mowy bym zdążyła tam w godzinę pieszo.  - Spakowała swoje rzeczy i wybiegła z knajpy. rozejrzała się dookoła . Jej uwagę przykuł ścigacz pulsacyjny. Podeszła do niego i dokładnie go obejrzała. - Kurwa! zabezpieczenia genetyczne. - Wyjęła holofon podłączyła go do portu ścigacza i wybrała numer Henrego.                                                                                                                                                                      - Tak dziecino? -Odebrał niemal natychmiast.
  - Musisz mi pomóc ominąć blokadę genetyczną w ścigaczu
  - Jak zwykle tylko Henry pomóż, a jakbyś tak chociaż raz zadzwoniła i zaprosiła na kawę lub chociażby zapytała jak leci i czy może ja nie potrzebuję pomocy. O zwykłym proszę nawet już nie wspomnę.
- Daj spokój, nie mam teraz na to czasu.   -Jak zwykle ty nigdy nie masz czasu - Odparł z przekąsem. 
 - Henry! 
 - No już, już. - W tym momencie ścigacz się uruchomił.
 - Jesteś kochany Henry. -powiedziała odłączając holofon.
- Powiedz mi coś czego nie wiem. 
Rozłączyła się i ruszyła najszybciej jak tylko mogła. Na szczęście była na poziomie zero Gdzie władze się nie zapuszczały. Gdyby ją teraz złapano to by był jej koniec. Trafiła by do obozów pracy za Kradzież i łamanie przepisów ruchu, o zamknięciu Meganew's lepiej nie wspominać. Dotarła na miejsce z dziesięciominutowym zapasem. Zaparkowała ścigacz koło baru. Edvin opuścił bar i ruszył w stronę Luci
 - No, no nie doceniłem cię. Jak się prowadziło mój ścigacz? - Zapytał.
 -Twój? - Nie wierzyła w to co słyszy.
 - No tak, przecież zostawiłem wiadomość o nim na drugiej ścianie a chip z kodem genetycznym przymocowałem pod stołem. Czyżbyś nie sprawdziła wszystkich ścian? - Spojrzał na nią ostro.  
  - Nie, ale sobie poradziłam i to jest chyba najważniejsze. - odparła nie tracąc rezonu. 
-Tu masz rację. Zaskoczyłaś mnie pozytywnie radząc sobie z ścigaczem, ale też negatywnie przegapiając moją wiadomość. Nie wiem co o tym myśleć. - powiedział z niespotykaną szczerością w głosie. - W każdym razie zdałaś mój test. Choć coś zjemy i opowiem ci o mojej pierwszej misji. Ja tym razem stawiam. - Poklepał ją przyjacielsko po plecach i ruszyli do knajpy.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie się zapowiada, ale robisz trochę błędów. Czekam na kolejne rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy (a raczej w uszy) to genialna muzyka :) Można poznać tytuły? <3
    Jako, że wychodzę z założenia, że piszący lubię też czytać ;) przybyłam zaintrygować cię swoim opowiadaniem.

    Ukryci. Więźniowie iluzji.
    (Zapowiedź książki. Wejdziesz, nie wyjdziesz.)



    Świat stoi nad przepaścią. We wszechogarniającym kryzysie wartości ludzie pozbawieni przewodników umierają.
    W chaosie rośnie zagrożenie ze strony dżihadystów, jednak czy to ich powinniśmy się obawiać najbardziej?
    Ukryci zostali powołani, by zaprowadzać ład, pokój i dobro między ludźmi.
    Jednak okazuje się, że Moc ma dwie strony: Dawania i Zabierania.
    Którą ostatecznie wybierze Szarlin Melania Drucka?
    Czy odgadnie tożsamość prawdziwych ukrytych?
    Czy pokona zasłonę iluzji?
    Uważaj. Nic nie jest takim, jakim się wydaje.

    ukryci-wiezniowie-iluzji.blogspot.com

    Zapraszam BARDZO serdecznie :)

    Ps. Ta muza... Uau.

    OdpowiedzUsuń